poniedziałek, 28 marca 2011

Gatunek wg Mittella

This essay argues that genres are cultural categories that surpass the boundaries of
media texts and operate within industry, audience, and cultural practices as well.
Offering a television-specific approach, the article explores media genres by incorporating contemporary cultural theory and exemplifying its discursive approach with a brief case study.


Powyższe słowa umieszcza Jason Mittell jako własne motto eseju A Cultural Approach to Television Genre History. Autor proponuje inne spojrzenie na teorię gatunków - ujęcie ich jako kulturowej praktyki. We wstępie zastrzega, iż esej ten jest pierwszym krokiem ku wypracowaniu nowej teorii gatunków, odpowiedniej też na telewizji. Zauważa, że dotychczasowe praktyki badaczy są niewystarczające.


Kwestia tekstualności
Tradycyjne badania gatunków opierają się na założeniu, że gatunek jest atrybutem, składnikiem tekstu. Mittell zadaje sobie pytanie Co nie tak? Czy gatunki nie są po prostu kategoriami tekstów?
Otóż gatunki klasyfikują oczywiście teksty. I możemy zauważać, że kategoryzują działania odbiorców (fani sci-fi), czy praktyki przemysłu (samookreślenie stacji sci-fi). Ale w tym postrzeganiu gatunków wciąż widoczne jest założenie, że gatunek jest najpierw składnikiem tekstu, dopiero potem staje się określeniem używanym przez odbiorców i przemysł (rodzi się jako atrybut tekstu i następnie przenika dalej). Natomiast gatunek, mimo iż jest kategorią tekstualną, nie powstaje wyłącznie w tekście, jako jego składnik.


Tekst/intertekst
Teksty przynależące do danego gatunku łączą pewne nieodłączne cechy, natomiast pojęcie gatunku samego w sobie nie jest niczym wewnętrznym. Tworzone jest również na zewnątrz tekstów, poprzez liczne konteksty, praktyki odbiorcze i przemysł. Gatunek to nie pojedyncze teksty je reprezentujące, lecz cała ich sieć, tworząca gatunek w obrębie intertekstualności między nimi. Do łączenia tekstów dochodzi poprzez poprzez dynamiczne praktyki kulturowe, czynniki zewnętrzne wobec samego tekstu. Zatem... jeśli gatunek opiera się na intertekstualności, to nie może być kategorią wewnętrznie tekstualną. Nie jest również gatunek kategorią wyłącznie intertekstualną. Należy znieść sztuczny podział binarny na tekst i kontekst, gdyż granice między nimi są w istocie rozmyte i niemożliwe do prostego rozróżnienia.

Foucault i metodologia
Pojawia się problem metodologiczny po odrzuceniu tezy, że pojęcie gatunku przynależy (wyłącznie) do tekstu. Mittell stwierdza, że jeśli gatunek jest kwestią tekstu i intektekstu, należy obiektem badań nad gatunkiem uczynić formy komunikacji między nimi. Nie należy zapominać całkowicie również o samym tekście. Gatunek jest praktyką dyskursywną, w rozumieniu Foucault. Badacz powinien więc wziąć pod uwagę wszystkie konteksty krążące wokół tekstów i przez nie. Z jednej strony pokazują one, czym jest dany gatunek, z drugiej cały czas go konstytuują.

Gatunek jest pojęciem abstrakcyjnym, którego materialne realizacje można prześledzić poprzez jego definicję, interpreację i historię. Mittell zamiast budowania abstrakcyjnych, ogólnych definicji proponuje szczegółowe badanie tekstów/intertekstów na konkretnych, drobnych przykładach, ich odbiór, definiowanie, nadawanie znaczenia przez konkretne grupy odbiorców.

Historia gatunku jako praktyki dyskursywnej jest rozproszona, wielowątkowa i nielinearna, jest rozbudowanym procesem kulturowym. Formowanie gatunków jest jednocześnie procesem aktywnym i czymś stałymn. Gatunek jest tworem, który charakteryzuje zmienna stabilność (stabilność w ruchu). Jednocześnie podlega stałym transformacjom i jest ugruntowany w świadomości odbiorców na tyle, że wydaje się być niezmienny i krystalicznie jednoznaczny.


5 głównych zasad

1. Analiza gatunku powinna brać pod uwagę jego medium, tzn. różnić będą się gatunki telewizyjne od literackich (przy całym uwzględnieniu płynności i przenikania mediów)
2. Studia nad gatunkiem muszą być stałą negocjacją pomiędzy szczegółowością a generalizowaniem
3. Historie gatunków muszą być tworzone z wykorzystaniem genealogii dyskursywnych (korzystając z różnych metod, gromadzić jak największą ilość przykładów tekstualnych i pozatekstualnych)
4. Gatunek musi być rozumiany jako kulturowa praktyka (najcenniejszym materiałem badań są gatunki ukształtowane przez kulturowe działania, żywe, nie teoretyczne, spreparowane przez naukowców)
5. Gatunek powinien być sytuowany w obrębie większych systemów hierarchii kulturowych i relacji władzy (rozwój gatunku jest związany (podyktowany) jego funkcjonowaniem w obrębie większych systemów kultury; gatunki nie są politycznie neutralne, są uwikłane w politykę i działają w konkretnych systemach władzy, podszyte są ideologią)

poniedziałek, 21 marca 2011

intertekstualność w Parks and Recreations

Analiza intertekstualności serii „Parks and Recreation”


Poniższy tekst jest analizą intertekstualności amerykańskiego serialu pod tytułem „ Parks and Recreation”. Intertekstualność jest tutaj rozumiana w sposób zaproponowany przez Johna Fiske w książce „ Television culture: popular pleasures and politics”. Serial emitowany jest w telewizji NBC od kwietnia 2009 roku.
Teoria intertekstualności wskazuje, że teksty należy analizować w relacji do innych artefaktów czy konstruktów kulturowych. Fiske wyróżnia dwa wymiary intertekstualności: horyzontalną i wertykalną. Relacja horyzontalna zachodzi pomiędzy tekstami zbliżonymi do siebie poprzez gatunek, typy postaci czy zawartość. Natomiast intertekstualność wertykalna to związek pomiędzy tekstem podstawowym ( w tym wypadku „Parks and Recreation”) a tekstami wtórnymi, które powstały w wyniku istnienia tekstu podstawowego (np. recenzje, materiały promocyjne, komentarze internetowe etc.).


Intertekstualność horyzontalna.


„Parks and Recreation” jest hybrydą mockumentary oraz sitcomu. Mockumentary jest formą, w której fikcyjne wydarzenia prezentowane są w stylistyce filmu dokumentalnego. Jednym ze wczesnych filmów nakręconych w tej konwencji, jest primaaprilisowy żart, stworzony przez BBC w 1957 roku. Nawiązuje on do kronik filmowych i opowiada o zbiorach spaghetti w Szwajcarii.
Spaghetti tree hoax:



W odróżnieniu od „Spaghetti tree hoax”, które nawiązywało do kronik filmowych, współczesne mockumentary inspirują się formą reality show. Seriale taki jak „ Parks and Recreation” parodiują tą konwencję, napełniając starą formę, nowymi zaskakującymi treściami (np. nietypowe zachowanie się bohatera podczas kręcenia tzw. setki, etc.). Jeżeli chodzi o sitcom-ową stronę serialu, to zachowane są wszystkie najważniejsze reguły rządzące gatunkiem. Mamy kilkoro bohaterów (pracowników tytułowego departamentu), pomiędzy którymi zachodzą pewne relację, czasem uczuciowe. Akcja dzieje się w kilku powtarzających się lokacjach (biuro, ratusz, miejscowa dyskoteka) oraz występuje humor sytuacyjny.

Bohaterowie serialu są konstruktami odzwierciadlającymi „typowych” amerykanów. Na przykład Jerry Gergich jest bardzo otyły oraz niezbyt rozgarnięty, Donna spędza czas na przeglądaniu kolorowej prasy i malowaniu paznokci. Jest też Tom Haverford, starający się żyć jak bogaci raperzy, czy Ron Swanson amator polowań, wędkarstwa oraz mięsa. Pomimo tego, że serial jest satyrą społeczną, to przemyca ciekawą ideologię. Buduje on mit współczesnej ameryki, w której jednostka (często ułomna) bardzo dobrze funkcjonuje w lokalnej społeczności (np. miejsce pracy).

Intertekstualne właściwości serialu zostały wykorzystane przez stację NBC, przy tworzeniu ramówki. „Parks and Recreation” nadawany jest w czwartkowym, wieczornym bloku komediowym, w bezpośrednim sąsiedztwie innej komedii mockumentary „The Office”.



Aktorzy występujący w serialu, są integralną częścią amerykańskiej sceny komediowej.
I tak, postać Leslie Knope jest grana przez Amy Poehler, znaną z programu estradowo-kabaretowego „Saturday Night Live”, nadawanego w telewizji NBC. Rashida Jones występowała w wspomnianej wcześniej serii „The Office”, a Aziz Ansari jest nowojorskim stand-upowcem.


Intertekstualność wertykalna

Intertekstualność wertykalna, to relacja pomiędzy tekstem podstawowym, a tekstami drugiego i trzeciego stopnia. Teksty drugiego stopnia, to te tworzone przez wyspecjalizowane instytucje (medialne, zajmujące się publicity). Trzeciego stopnia są tworzone przez widzów.

Teksty drugie

W przypadku każdego popularnego produktu medialnego, liczba tekstów wyprodukowanych przez producentów, czy media jest niewyobrażalna. Wszystkie one poszerzają świat kreowany w tekście pierwotnym. Poniżej przybliżę taktyki stosowane na oficjalnej stronie serialu.

Kontentem, który jest najbardziej interesujący odnosi się bezpośrednio do diegezy serii. Na stronie znajdziemy sceny, które nie znalazły się w emitowanych wersjach odcinków, zdjęcia bohaterów, czy fikcyjne strony internetowe podmiotów pojawiających się w serialu. Możemy też znaleźć poradniki pisane przez fikcyjne postacie, na przykład „Samoobrona według Rona Swansona”. Wszystkie te rzeczy powodują, że świat przedstawiony rozrasta się poza ekranami telewizorów.

teksty trzecie

Oczywiście główną sferą ich występowania jest internet. Istnieją blogi, strony fanowskie, grupy na portalach społecznościowych, czy komentarze pod materiałami dotyczącymi „Parks and Recreation”. Jedną z praktyk internautów jest „likowanie” komentarzy cytujących najzabawniejsze teksty wygłaszane przez bohaterów. Jest to objaw wpływu masowych produktów kulturalnych na sferę języka. Objaw ten, jest także akceleratorem, zmian w języku użytkowym.

Konkluzja: intertekstualność to bardzo szerokie i skomplikowane pojęcie.





Koniec.

niedziela, 13 marca 2011

Śniadanie u Prokopa


Francesco Casetti i Roger Odin stwierdzają w tekście o różnicach w dwóch rodzajach telewizji, co następujące: "Każdy prowadzący, zaproszeni goście, telewidzowie wypowiadają się na dany temat: celibat księży, wojna w Libanie, chów kurcząt na skalę przemysłową, doping w sporcie itp. Nieważne jest to, że nie jest się specjalistą, nieważne nawet to, że nie obchodzi nas proponowany temat, istotne jest to, by rozmawiać, żeby w ogóle rozmawiać."
Charakterystyka ta pasuje wręcz idealnie do formuły proponowanych przez telewizje programów śniadaniowych pokroju "Dzień dobry TVN", czy "Kawa czy herbata". Z racji tego, że nie jest moim zadaniem wskazanie (zapewne fascynujących) różnic między obiema produkcjami, do których z pewnością zachęca tekst Newcomba i Hirscha, skoncentruję się zatem na samym omówieniu cech "Dzień Dobry TVN", które zawierają się w definicji neo-telewizji Casettiego i Odina.
Pierwszym wspomnianym elementem jest z pewnością opisana wcześniej "gadanina" jako element konstytuujący, który związany jest z relacją bliskości, która zastąpiła hierarchiczny model, związany z paleo-telewizją. Dzisiejszy program "Dzień dobry TVN" rozpoczęła więc dyskusja na temat elektrowni atomowych i ewentualnego zagrożenia, by płynnie (!) przejść w temat krzywych nóg Kate Moss i innych gorących plotek z życia gwiazd. Poruszono później również temat polityczny (Jacek Żakowski), by skoncentrować się na temacie zakupów w internecie, by powrócić do prognozy pogody i porannego przepisu na koktajl z kiwi, cały strumień oczywiście poprzedzielany ogromem sond, pasków informacyjnych, dżingli, czy bloków reklamowych, co jest naturalną cechą neo-telewizji.
"Wspólne biesiadowanie", jak to nazywają Casetti i Odin zaprasza widza do udziału w dyskusji, w której wszyscy (widzowie, prowadzący, goście) działają na zasadach równości i współuczestnictwa (przynajmniej lekko pozornego). Stąd też zaproszeni goście chętnie odwołują się do tematów poruszanych przez wcześniej zaproszonych "specjalistów" (szczególnie wszyscy nawiązują do elektrowni atomowych). Można porównać tę cechę do omawianego przez Casettiego i Odina kontaktu jako podstawowej zasady neo-telewizji. Telewizja staje na granicy pomiędzy przestrzenią codzienności i samej telewizji, stając się bardziej partnerem do dyskusji a nie samą formą przekazu. Widz mam mieć poczucie spędzania poranku u prowadzących, jako jeden z ich gości.
Warto zwrócić uwagę na scenografię programu - "odnośnik przestrzenny", czyli upodobnienie wystrojów wnętrz do rzeczywistych miejsc codzienności, stąd prognoza pogody zapowiadana jest na zwykłej ulicy, poranne przepisy demonstrowane są na studyjnym blacie kuchennym, samo studio posiada również inne elementy charakterystyczne dla wystrojów miejsc publicznych typu kawiarnia, czy garsoniera.
Również temat historii poruszanych przez prezenterów i gości zawiera się w szeroko pojmowanej codzienności poniedziałkowego poranka. Nawet historie poważniejsze, pokroju opowieści o bitym przez matkę 5-letnim Szymonie są okazją do dyskusji dużo bardziej błahej niż w paleo-telewizji zasługiwałby na to sam temat.
"Dzień dobry TVN" będąc typowym programem śniadaniowym zawiera wiele bloków, które nawiązują do innych pozycji ramówki stacji, stając się ich reklamą. Strumień jest przerywany zapowiedziami Faktów, ale również goście często są związani z telewizją i pytani są przez prezenterów o sprawy wokół samej telewizji (zapowiedzi seriali, nowych bloków w ramówce).
W skrócie tematy poruszane w dzisiejszym programie (14.03) to:
- Elektrownie atomowe jako zagrożenie
- Plotki z życia gwiazd (Kate Moss pali papierosy)
- Jak dostać się do telewizji publicznej (rozmowa z Pawłem Miterem)
- przegląd prasy Jacka Żakowskiego
- Zakupy artykułów spożywczych przez internet (porady)
- Bomba witaminowa - poranny przepis na koktajl z kiwi
- Dramatyczna historia 5-letniego Szymona
- Jak zakończyć znajomość z koleżanką, która cię otacza? Porady
MT

niedziela, 6 marca 2011

Trzydzieści minut z życia telemaniaka

Wbrew moim niedzielnym przyzwyczajeniom, na potrzeby stworzenia poniższego posta, włączam nasz stary, mały, kuchenny telewizor w celu oddania się przyjemności porwania nurtowi strumienia. Wybór pada na popołudniową emisję stacji Polsat. Program telewizyjny głosi:

16.45 Szpilki na Giewoncie – serial – 60 minut. Oto, co natomiast nadano...

16.39 Reklamy, reklamy...

Trafiam na trwającą już sekwencję reklam produktów. Następujące po sobie przekazy promujące supermarket, chipsy, gumy do żucia, sieć komórkową, batona, kolejną sieć, olej do smażenia i maść na stłuczenia przerywa mi na około minutę niewielka awaria prowizorycznej anteny, która powoduje zalanie ekranu czarno-białymi wzorkami uniemożliwiającymi odbiór programu. Po chwili jednak wszystko wraca do normy i mogę dalej rozkoszować się reklamami bulionu, trzykrotnie! platformy cyfrowego Polsatu, leków przeciwbólowych, kosmetyków, pieluch, gum do żucia, jogurtu, banku i kociego jedzenia.

Pośród owych reklam znalazł się też kilkusekundowy zwiastun serialu Linia życia, z dodatkowymi oknami po prawej stronie informującymi o tytule i godzinie najbliższej emisji. Ów intruz pośród innych reklam został oddzielony dwukrotnie powtórzonym – na początku i na końcu – ekranem z logo Polsatu.


16.52 Szpilki na Giewoncie
Kończy się co najmniej 13-minutowa sekwencja reklam. Teraz widz jest raczony animowaną czołówką serialu Szpilki na Giewoncie. Następnie pojawia się napis głoszący W poprzednich odcinkach... i każdy oglądający może odświeżyć sobie wydarzenia z minionych epizodów, a laik zorientować się w fabule.


16.54 Szpilki na Giewoncie cd.
Zaczynamy oglądanie samego już serialu. W lewym górnym rogu trójkątny znaczek przypomina o ograniczeniu wiekowym widza – dozwolone od lat 12. Serial opowiada o niczym innym, jak o perypetiach miłosnych swych bohaterów, ich problemach w pracy i ze zdrowiem. Sceny rozgrywające się w mieszkaniu i biurze przeplecione są lejtmotywem pędzących samochodów, ludzi i tramwajów oraz drugim – panoramą ośnieżonych gór. Szybkie, nowoczesne, miejskie życie naszych bohaterów ulokowane jest w kontekście scenerii pobliskich białych szczytów.
U dołu ekranu pojawia się informacja o zbliżającej się dużymi krokami, bo już od 20.oo, emisji serialu CSI Kryminalne zagadki Miami.

17.05 Reklamy, reklamy...
Czas na kolejną dawkę reklam. Tym razem zaczynamy od zwiastuna filmu – Mega hitu proponowanego przez stację na jutrzejszy wieczór. Ekran z logo Polsatu ponownie oddziela kolejny blok reklam środków odchudzających i batoników na przemian, mebli, leków, kawy i środków czystości.
Ponownie też, tym razem w dłuższej wersji, zapoznajemy się z zapowiedzią Linii życia, dość szczegółowo zapoznając się już z przeciwnościami losu, których to ofiarami padli bohaterowie serialu.
Niestety, końca reklam nie obejmuje proponowana 30-minutowa długość poddawanego analizie materiału. Trwają one aż do 17.19.

Niestety, dynamika obrazów, słów i dodatkowych elementów graficznych pojawiających się na ekranie nie pozwala na tak dogłębną analizę, po zaledwie jednokrotnym zapoznaniu się z materiałem, jaką proponuje Raymond Wiliams.

Podsumowując, podczas ponad półgodzinnego seansu telewizyjnego zaledwie 13 minut nadawanego programu nie było elementem bloku reklamowego. Wśród promocji produktów spożywczo-kosmetycznych wyróżnia się autoreklama stacji, tzn. zapowiedzi kolejnych programów, które mają zachęcić odbiorcę do nieodrywania się od ekranu i poddania płynności przekazu. Jest tu bowiem pewna niepodzielność emisji. Reklamy powtarzają ten sam wyidealizowany model świata, rodziny i pięknych ludzi. Przeplatane zwiastunami filmów, podczas których emisji pojawiają się odnośniki do kolejnych programów i propozycje kolejnych reklam cudownie odchudzających jogurtów. Taki sposób nadawania stacji niewątpliwie może uziemić wielu widzów w fotelu, czy na kanapie, sprawiając trudnym wyjście na brzeg z dzikiego nurtu powtarzalnych reklam i niekończących się opowieści serialowych. Nieobytych natomiast z oglądaniem takiej telewizji w ten sposób (mnie) zdecydowanie odpycha i razi.

Na koniec proponuję element sentymentalny, luźno związany z treścią powyższego wpisu - dżingiel naszej pierwszej komercyjnej stacji TV.

czwartek, 3 marca 2011